
Monachium.... (wpis z wczoraj)
Podróż do Monachium stała pod znakiem szukania pozycji do snu i ciaglych kontroli załogi autokaru...zaczęło się od kontroli wojskowych na dworcu we Wrocku, potem straż graniczna i 2 razy niemiecka policja zatrzymywała autokar. Panowie z polskiej straży granicznej i pierwsza kontrola w rajchu postanowili sprawdzic kilku pasazerow. Wybierali sobie po 5paszportow z całego autobusu i z uwagi na moją podejrzaną facjatę za każdym razem brali moje dokumenty i sprawdzali czy w przeszłości nie rabowałem, przemycałem, gwałciłem, kradłem lub czciłem szatana. Jakims cudem nic na mnie nie znalezli;] Piszę to o 14.30 i jestem juz na lotnisku, a wylatuję dopiero o 22.25....nie mam pojęcia co bede tu robił jeszcze przez tyle godzin. Wcześniej powłóczyłem się trochę po głównej (tak mi sie przynajmniej wydaje) ulicy tego miasta, zobaczyłem kilka starych budynków, trochę starych niemców (czyli klimaty takie jak we Wrocku). Nie obyło się bez tradycyjnego w moim mniemaniu niemieckiego śniadania (pan przy barze mówił, że je to na śniadanie i kolacje, a czasem na obiad). Zjadłem coś co było 200gramowym plastrem ogromnej parówki z musztardą, zagryzionej preclem i popiłem zajebistym szwabskim browarem (fantastisz). Potem poszedłem na Marianplatz - to chyba taki główny rynek, zobaczyć przedstawienie podobne do poznańskich koziołków tylko pokazujące ślub jakiegoś władcy z kimś tam i bibe. Generalnie kaszana, nie podobało mi się, w przeciwieństwie do masy koreańczyków mnie otaczających. Byłem strasznie zmęczony podróżą autobusem ( 13h ) i stwierdziłem, że pojadę na lotnisko. No i jestem. Pije pierwsza w życiu ogromną czarną kawę byle utrzymać sie na nogach i w tv oglądam kolesi rzucających drzewem. Przez następne parę godzin mam zamiar głównie siedzieć i obserwować stewardessy i o dziwo przewijające się co jakiś czas ładne niemki(albo to zmęczenie albo niemki bywają ładne)... a potem już tylko wbijam się w ładne ciuchy, melduję się na pokładzie, łyska z colą, kimono i pobudka na pustyni...
Dziwne jest to ze niemcy zawsze i wszedzie jedza parowy
OdpowiedzUsuńhmm... rarytaski;P
OdpowiedzUsuńa u Nas im żeberka nie smakują- dziwni;)
ziomuś wrzuć fotę jakiejś ładnej niemki, którą spotkałeś bo inaczej nie uwierzę