piątek, 19 lutego 2010
czwartek, 11 lutego 2010
Dzień po dniu...sru!
Bardzo chciałem napisać coś super ciekawego, porywającego i wgniatającego w podłogę, no ale musiałbym chyba napisać o czymś co mi się nie przydarzyło, a nie będę ściemniał;] Za nieco ponad tydzień stuknie miesiąc od momentu, w którym opuściłem Polskę. Do tej pory najciekawsze było zdecydowanie Abu Dhabi;] Do tej pory, bo jestem w 100% pewien, że przeżyję tu jeszcze kupę dobrych momentów i zobaczę masę zajebistych miejsc. Na razie Australia nie poczęstowała mnie niczym niesamowicie zniewalającym, ale to tylko dlatego, że utknąłem w środku prawie 4mln miasta. Póki co jestem pod wrażeniem plaż, oceanu, sporej ilości parków w sercu miasta...temperatura nie robi już tak dużego wrażenia, chociaż sprawia, że człowiekowi mniej się chce, po ulicach ludzie chodzą wolniej.
Na życie towarzyskie mogę pozwolić sobie na razie głównie w naszym mini hostelu, bo wieczorami pracuję i nie mam już zwykle ochoty wychodzić na biby. No ale to przynajmniej wpłynie pozytywnie na stan mojego portfela i wątroby;]
Dni spędzam głównie na relaksowaniu się w domu, czasem jakiś wypad na plażę (po wczorajszym prędko się tam nie pojawię, bo mimo obsmarowania się kremem +50 zjarałem sobie kolana i chodzenie boli;] ). W ciągu kilku dni mam zamiar kupić sobie buty do biegania i zacząć joggingować kilka dni w tygodniu. Trza się pozbyć brzucha! Już udało mi się zgubić gdzieś 3-4kg;] Jak tak dalej pójdzie po powrocie będę miał długie włosy(postanowiłem nie obcinać) i płaski brzuch:P hehe
Pare dni temu w ramach nudnego popołudnia poszedłem do ogrodu botanicznego, a co tam zobaczyłem możecie sprawdzić na fotach. Kwiatki, kwiatkami ale nigdy nie widziałem tylu nietoperów! było ich tam z tysiąc albo i pińcet! Były na palmach, w powietrzu, na różnych innych dziwnych drzewach... Więc jak można się łatwo domyśleć, podczas wycieczki po ogrodzie myślałem tylko o jednym: "uważaj żeby nie osrał Cię nietoperz!". Do tego trochę papug, które tam mieszkają(jak najbardziej na wolności), gdzieniegdzie przebiegł jakiś szczurek albo klocka postawił, przypominający mi o Wrocławiu, gołąb;]
Co do najbliższych planów to są one związane cały czas z Sydney. Na pewno odwiedzę tutejsze zoo, akwarium i parę innych miejsc. Najbliższe miesiące stoją też niestety pod znakiem pracy ale wszystko po to, żeby w czerwcu ruszyć w pierwszą podróż, która ma potrwać min. miesiąc. Swój przyjazd na 4tygodnie zapowiedział mój dobry kumpel z Rybnika, Denis i jeśli wypali (a bardzo liczę na to, że tak się stanie) to pod koniec czerwca będzie o czym opowiadać;]
Pozdrooooowiska!
poniedziałek, 1 lutego 2010
Sydney po tygodniu...
Ten wpis powinienem poświęcić pierwszemu tygodniowi mojego pobytu w Sydney i tak też będzie.W zasadzie powinienem się rozpisać i mówić o tyyyyylu wrażeniach z pierwszych chwil na nowym kontynencie, ale tak nie będzie. Wrażeń było generalnie mało, bo nie dałem mojemu mózgowi zbyt wiele czasu żeby cokolwiek zarejestrował. I nie chodzi tu o to, że non stop chodziłem nawalony;] Chociaż momentami tak właśnie się czułem. Jet lag - tak to się tu nazywa. Chodzi generalnie o przestawienie się na zupełnie nowy czas i niedogodności z tym związane, które jak najbardziej mnie dotknęły. Większość pierwszego tygodnia spędziłem w zasadzie na spaniu;] Dopiero po 6 dniach udało mi się dotrzeć tam gdzie każdy odwiedzający Sydney powinien dotrzeć i zrobić sobie fote - czyli do opery, a jak sie okazało na piechote miałem tam jakieś 15-20min.. Oprócz tego poszlajałem się troche po centrum miasta. Wpis piszę w sobotę 30stycznia, nie wiem kiedy go zamieszczę bo póki co dalej nie mam internetu. Dzisiaj wyprowadziłem się z hostelu i przeprowadziłem do nowego lokum, w którym spędzę najbliższe 3miesiące. W zasadzie można powiedzieć, że jest to mini hostel, bo w jedym domu mieszka 16osób. Przed przyjazdem tutaj myślałem raczej o jakimś własnym pokoju w normalnym mieszkaniu, ale takie miejsce wpłynie lepiej na przestawienie się na myślenie po angielsku. Mieszka tu mieszanka ludzi z różnych krajów. W pokoju mieszkam z finem, niemcem i koreańczykiem. Oprócz tego mamy tu jeszcze trochę ludzi z niemiec(najwięcej), francji, włoch, australii i holandii. Atmosfera wydaje się być całkiem spoko, ale to tylko pierwsze wrażenia i czas wszystko zweryfikuje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)